mocne strony, test mocnych stron, psychologia pozytywna, motywacja
Pamiętam, że od zawsze nie mogłam jednoznacznie opisać siebie jako humanistyki bądź umysłu ścisłego. Uznałam w końcu, że przyczyną tego jest fakt, że nie jestem w niczym wystarczająco dobra, nie mam mocnych stron. Jak się okazało, po wielu latach, nie mogłam się bardziej mylić. Dziś z powodzeniem wykorzystuję i łączę w jedność zamiłowanie do prac plastycznych i tę część siebie, która lubi schematy, liczby i wszystko to co można ubrać w ramy. Pisałam o tym więcej we wpisie o tym „Jak znaleźć sposób na siebie” O odkrywaniu swoich mocnych stron i o tym jak ich wykorzystywanie wiąże się z osiąganiem szczęścia w życiu, jednak nie opowiem dzisiaj ja, a Ania z bloga Hugo i Matylda. Zapraszam na post gościnny jej autorstwa.

***

MOCNE STRONY A SZCZĘŚCIE

Dekadę temu ktoś naukowo zainteresował się moim szczęściem – i nie byłam to ja, choć mnie zajmuje ono nieco dłużej. Pisałam wtedy pracę magisterską na temat literatury raczej lekkiej, podczas gdy oni czytali i badali najważniejsze pisma filozoficzne i religijne w poszukiwaniu uniwersalnych dla całego świata cnót. Tak, cnót – to słowo mogło również paść w mojej pracy, ale jego znaczenie było zgoła odmienne. Tego ogromnego wysiłku podjęli się psychologowie Christopher Peterson i Martin Seligman, ojciec psychologii pozytywnej. Tutaj chciałabym Was uspokoić – psychologia pozytywna, to nie ta, która każe nam na wszystko patrzeć przez różowe okulary, ale ta, która bada „jasną” stronę człowieka.

Dlaczego wybrano cnoty? Ponieważ to rodzaj ideału. Psychologowie wywnioskowali, że sposób w jaki dążymy do ich osiągnięcia, przyczynia się do naszego szczęścia. Jeżeli używamy do tego naszych mocnych stron, rozwijając je przy tym, to nasze życie jest pełniejsze – jest w nim, w naszym odczuciu, więcej sensu, jesteśmy bardziej odporni na przeciwności losu. Seligman twierdzi, że zanadto koncentrujemy się na naszych słabościach i że zamiast tego powinniśmy raczej rozwijać mocne strony, które w ciężkich czasach staną się dla nas buforem. Przeniesiony zostaje punkt ciężkości. Co o tym sądzicie?

JAKIE SĄ TWOJE MOCNE STRONY?

A czy zastanawialiście się kiedykolwiek, jakie są wasze mocne strony? I nie mam tutaj na myśli standardowej odpowiedzi, jaką dalibyśmy podczas rozmowy kwalifikacyjnej o pracę. By ułatwić zadanie przytoczę w skrócie kategorie, które opisali naukowcy: kreatywność i miłość do nauki, odwaga i wytrwałość, dobroć i inteligencja społeczna, praca w zespole i przywództwo, rozwaga i samodyscyplina, umiłowanie piękna, humor i duchowość.
Wszystko fajnie, kolejne odkrycie, test, tabela, które miałyby zmienić nasze życia na lepsze, ot tak. A życie to przecież nie tylko nasze wybory, ale i mnóstwo kompromisów. I jak tu się spełniać? Bądźmy realistami. I mnie takie myśli przychodzą do głowy, ale…
Od zawsze uwielbiałam czytać książki – od komiksów poprzez podręczniki do matematyki. Ponieważ często zdarza się tak, że uczymy się z konieczności, a nie dla przyjemności, w którymś momencie zaczęłam się zastanawiać, co ze mną jest nie tak. Po studiach zrobiłam kilka zupełnie różnych od siebie kursów, a w torbie nosiłam zamiast literatury pięknej podręczniki – sprawiało mi to frajdę, owszem, ale cały czas zastanawiałam się, dlaczego mnie ku temu ciągnie? Dlaczego nie mogę tak jak inni poprzestać na tym, co już mam? Dlaczego ciągle muszę szukać czegoś nowego? Wydedukowałam, że pewnie chcę komuś coś udowodnić, że kompensuję coś nieświadomie. Dręczyły mnie te myśli, bo nie mogłam siebie rozgryźć. Trwało to latami. Aż jednego dnia obejrzałam film na TED. Pewna pani profesor opowiadała historię swojego życia – w wypadku samochodowym doznała uszkodzeń mózgu i powiedziano jej, że nie będzie mogła uczyć się, jak dawniej. Jej poczucie własnej wartości spadło drastycznie, bo wcześniej to, że była „bystra”, było ważną częścią jej tożsamości. Do tej pory pamiętam ciszę jaka nastała po obejrzeniu nagrania. Jej słowa wsiąkały we mnie powoli wymazując dotychczasowe, nieuzasadnione wyrzuty sumienia. Nikomu nie chciałam, nie musiałam nic udowadniać. Ja po prostu od zawsze lubiłam się uczyć. Poczułam się pewniej. Pogubiłam się i zwątpiłam w siebie, ale miałam ogromne szczęście. Powoli odnalazłam dziedzinę, która najbardziej mniej interesuje, a intuicja podpowiada mi, że jestem na dobrej drodze.

WNIOSKI

Czy ta mocna strona stanie się moim płaszczem ochronnym? Tego nie wiem, jednak patrząc wstecz stwierdzam, że chwile, gdy mogłam używać moich mocnych stron były ponadprzeciętnie szczęśliwe, a koncentrowanie na słabościach niekoniecznie konstruktywne. Patrząc w przyszłość myślę, że nie trzeba wszystkiego zmieniać i nie trzeba tego robić od razu. Wystarczy rozważniej podejmować kolejne decyzje. Świadomość siebie jest bardzo ważna. Nie rezygnowałabym z pracy nad słabszymi stronami, ale ją przeorganizowała, zmieniła priorytety. A co nam szkodzi wypróbować, w końcu nie tylko Seligman pisze o mnożeniu talentów 🙂
Kategorie, które przytoczyłam wcześniej, to tylko część tych opisanych przez naukowców. Jeśli macie ochotę zapoznać się bliżej z testem mocnych stron i ich dokładniejszym opisem, znajdziecie je tutaj (w języku angielskim) VIA Survey of Character Strengths.
Uproszczony test i opis kategorii w języku polskim znajdziecie na: instytutmiasta.pl lub przeczytajcie książkę „Prawdziwe szczęście”, Martina Seligmana.
PS Robiąc test, bądźcie szczerzy. Tak, tak, mamy tendencję do idealizowania naszego obrazu.

Pozdrawiam
Ania


***

Powyższy wpis opublikowałam w ramach cyklu wpisów gościnnych, który aktualnie trwa. Zapraszam Was do współpracy w tej formie. Preferowana tematyka to DIY, wnętrza, fotografia, motywacja, rozwój osobisty. Do tematów możemy podejść bardzo szeroko, więc jeśli się zastanawiasz się czy Twoja propozycja się kwalifikuję to po prostu napisz:) Osoby zainteresowane publikacją na łamach Żyj Kochaj Twórz zapraszam do kontaktu zyj.kochaj.tworz@gmail.com